M Y B O D Y I S A C A G E
Na jednych z ostatnich zajęć z malowania zabrakło im modelki. Ariane, jedna z pasjonatek sztuki i jej wspólniczka w przekrętach, zgłosiła się, by ją zastąpić. Ariane chciała uniknąć zwyczajnie tego tematu, ale trzeba było przyznać, że świetnie nadawała się na obiekt do odwzorowania, jeśli ktoś lubił wyzwania - była wysoka i krągła, z nieproporcjonalnie długimi nogami i wcięciem w talii, jakby sztucznie stworzonym od gorsetu, do tego nieduże, trójkątne piersi. Na miękkiej twarzy widniały pełne, jasne usta i zielone oczy, których zewnętrzne kąciki ciągnęły ku dołowi, nadając jej wiecznie smutny wyraz. Jasne, kręcone włosy pofarbowała na kolor baby blue, co tylko pogłębiło jej melancholijne odczucie, choć każdy kto ją znał wiedział, że tkwił w niej paskudnie złośliwy chochlik.
Ariane dostała białą tkaninę do zakrycia krocza i piersi i usiadła w centrum kręgu ze sztalug, podwijając lekko nogi, a głowę spoczywając na kolanach. W ten sposób patrzyła dokładnie na wprost Byeol-Jji. BJ widziała uśmiech błądzący po jej ustach i zastanawiała się, co próbowała jej powiedzieć. Starała się to zignorować, zwłaszcza że nawet podczas przerw Ariane nie podchodziła do niej, ale z jakiegoś powodu zrobiło jej się gorąco. Tupała niecierpliwie nogą, przenosząc kształty i barwy dziewczyny na płótno, a im dłużej to trwało, tym sala robiła się mniejsza, ludzi ubywało, powietrze gęstniało. Już miała wstać i wyjść do łazienki, żeby choć na chwilę uwolnić się od tego dławiącego uczucia, kiedy nauczycielka zarządziła koniec zajęć. BJ musiała zostać, by posprzątać - wypadła jej kolej dyżuru - zaś Ariane znikła, by się ubrać. Wróciła w tych samych długiej, białej spódnicy i koralikowym topie co wcześniej.
- Mogę zobaczyć twój obraz? - zapytała grzecznie, przelotnie dotykając jej ramienia, gdy zamiatała.
- Możesz. - Głos Byeol-Jji zabrzmiał dziwnie, więc odchrząknęła. - Ale przecież wiesz, jak maluję - dodała, czując nagle pod skórą skrępowanie.
- Na pewno zauważy, że przesadziłaś z łydkami. I te dziesięć poprawek na cyckach. - Demonessa zachichotała paskudnie, a z jej ust wydobył się czarny obłok. - Lepiej zalej to farbą, nim cię wyśmieje. Przecież się nad tym zna lepiej od ciebie.
- Hej, Byeol? Podejdziesz?
- Mówiłam. - Śmiech demonessy rozdźwięczał w uszach BJ, przypominając garść tłuczonych kamyczków.
Byeol-Jji stanęła obok Ariane, usadowionej na taborecie przed sztalugą. Nawet siedząc, była niemal tego samego wzrostu co ona.
- Czy twoim zdaniem jestem seksowna?
Żołądek wywrócił jej się na drugą stronę. Dlatego trzymała dziewczyny na dystans. Kiedy pozwoliła, by to się tak rozwinęło? Nie mogła zaprzeczyć, bo się obrazi, zresztą byłoby to kłamstwo. Natomiast czuła, że za potwierdzeniem stałoby coś jeszcze; to, co widziała w oczach Ariane, gdy przeciągała pędzlem po płótnie, oddając ciało przyjaciółki w farbie i pigmencie. Robiło jej się słabo, chciała uciec. Pragnęła zmienić temat, ale w głowie huczała jej pustka, tylko demonessa bawiła się, jakby oglądała najśmieszniejszą komedię na świecie.
- Przecież sama dobrze wiesz - wydukała wreszcie. Cofnęła stopę, gotowa wrócić do obowiązków, ale Ariane chwyciła jej dłoń.
- Chcę, żebyś ty mi powiedziała - odpowiedziała cicho. Byeol-Jji owiał rześki zapach kwiatowych perfum, gdy Ariane wstała i nachyliła się nad nią. - To zawsze co innego, usłyszeć komplement od przyjaciółki... Na przykład: twoje kolczyki są piękne - mówiąc to, wysunęła rękę i dotknęła twarzy BJ, kciukiem przesuwając po uchu. - Miło, prawda? - zaśmiała się cicho i krótko.
- Tak - przyznała Byeol-Jji, choć w rzeczywistości czuła się, jakby miała się rozpaść albo roztopić. Serce biło jej tak mocno, że Ariane musiała je słyszeć. W końcu jednak spojrzała w jej oczy, lekko przymrużone powieki, jasne rzęsy. Obie przesunęły wzrok niżej, na usta i Byeol-Jji nagle, póki demonessa siedziała cicho, a rozum zagłuszała krew pulsująca w żyłach, stwierdziła: pieprzyć to. - Jesteś seksowna - przyznała.
Ariane objęła ją wolną ręką, kiedy BJ wspięła się na palce, by sięgnąć, choć ten jeden raz, jej ust. Smakowały brzoskwiniową pomadką. Po raz pierwszy czuła, że jest tak, jak powinno być. Zrozumiała, że dawno chciała to zrobić, dotknąć jej talii, przesunąć palcami przez barwne loki, zaznać jej skóry na swojej. Kiedy zabrakło im tchu, Ariane pociągnęła ją za sobą na taboret i usadziła na kolanach, by jeszcze odważniej sięgnąć po jej wargi. Byeol-Jji czuła się, jakby wypiła butelkę wina. Szumiało jej w głowie. Działała instynktownie. Dłonie same ją poprowadziły na plecy dziewczyny w tym samym czasie, kiedy jej powędrowały w dół pleców BJ. Pod palcami przesuwała koraliki topu Ariane. Być może trwałoby to tak długo, aż ktoś wreszcie by je nakrył, ale Ariane pociągnęła za szlufkę jej spodni, a wtedy BJ szarpnęła się jak ryba wyrzucona na brzeg. Uderzyła łokciem obraz i sztaluga przewróciła się z hukiem. Byeol-Jji zerwała się na nogi, patrząc na przyjaciółkę wielkimi, przerażonymi oczami.
Praktycznie nie rozmawiały więcej po tym zdarzeniu. Obie też o nim milczały. Byeol-Ji wyparłaby to zapewne z pamięci zupełnie, gdyby nie demonessa, robiąca z jej umysłu piekło przez resztę liceum. W trakcie lekcji musiała nie raz wychodzić do toalety, by zwymiotować, bo na przerwie ktoś na pewno by ją usłyszał. Odwracała się na każdy wybuch śmiechu za swoimi plecami. Płótno zerwała i podarła. Był to więc pierwszy i ostatni raz, kiedy dziewczyna zrobiła coś zgodnie ze swoim pragnieniem.
My body is a cage
That keeps me from dancing with the one I love
But my mind holds the key